Jednymi z pierwszych więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz w Oświęcimiu byli mieszkańcy Ziemi Iłżeckiej. Pamięć o poniżej wymienionych oraz innych ofiarach okupacji w świadomości naszej społeczności powoli zanika. Dziś przypominamy historię trzech ofiar: Stanisława Kępińskiego i Stanisława Moskala z Błazin oraz Bronisława Giermasińskiego z Seredzic.
Wszyscy trzej zostali przywiezieni do KL Auschwitz 23 maja 1941 roku w grupie 216 mężczyzn z więzienia w Radomiu. W tym czasie mało, kto kojarzył Auschwitz z małym miasteczkiem Oświęcim a co dopiero z obozem zagłady.
Obóz w Oświęcimiu powstał 27 kwietnia 1940 r., początkowo był przeznaczony głównie do przetrzymywania polskich inteligentów oraz Polaków walczących z okupantem. Jego powstanie związane było z narastającym polskim ruchem oporu, który był zwalczany przez hitlerowców bezwzględnym terrorem, co szybko doprowadziło do przepełnienia istniejących więzień. Osadzono w nim wielu młodych ludzi, którzy próbowali przyłączyć się do ruchu oporu lub nielegalnie przekroczyć granicę w celu przyłączenia się do armii polskiej. Następnie kierowano tu także pospolitych niemieckich przestępców kryminalnych, radzieckich jeńców wojennych, księży, Żydów, tzw. elementy antyspołeczne
Do tego obozu w dniu 23 maja 1941 r. trafili mieszkańcy naszej gminy m.in. dwudziestoletni Stanisław Kępiński, który został w obozie oznaczony numerem więźniarskim 15981.
Do dziś z jego najbliższej rodziny, żyje jedynie siostra Janina, którą odwiedziłem 19 maja 2017 r. i podarowałem jej kopię zdjęcia obozowego otrzymaną z Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Gdy po 76 latach siostra zobaczyła zdjęcie brata, zaczęły się wspomnienia:
Tak to on, Stacho. Mój Boże, ale tu chudy, on nie był taki chudy. Ładny chłopak był jak go aresztowali, ale wiadomo, w obozie był i go tak. Pisał nawet listy z obozu do rodziców i w jednym napisał: „Kochani Rodzice! Wasze ostrzeżenia gorzko się sprawdziły”. Chodził po lesie, zbierał broń. Kiedyś przyszedł z czymś do stodoły a ojciec z matką mówili „…Stachu uspokój się, musisz tak latać, zobacz inne chłopaki są spokojne a ty chodzisz i szukasz. Po co ci to? Jeszcze nas aresztują żandarmy albo zabiją. Zobaczysz narobisz problemu.” Wtedy poszedł za stodołę i z łubinu wyciągnął trzy karabiny, co znalazł na Piaskowej Górce w lesie. Ale nadal chodził. Któregoś dnia przyjechały żandarmy i o niego pytali gdzie jest, ale matka mówiła, że nie wie i dawno go nie było. Ktoś pewnie doniósł na niego. Od tego czasu w domu nie sypiał tylko u znajomych gdzieś na Kotlarce. Miał znajomych w granatowej policji, bo to byli przedwojenni policjanci i mówili mu, że teraz przycichło i nie wiadomo, kiedy znowu przyjadą, i żeby uważał. Ale on cwaniak był, młody. O patrz, jaki ładny, ten z papierosem na zdjęciu (na pasie Stanisława Kępińskiego widoczna kabura z pistoletem Browning). W maju to było, sadziliśmy ziemniaki i matka powiedziała Stachu idź po ziemniaki, bo braknie, Stacho poszedł a tam już granatowe policjanty i żandarmy. Zawołali nas, Stacha zabrali do Iłży na żandarmerię, tam koło ośrodka zdrowia. Tam go potrzymali i potem wywieźli do Radomia i na końcu do Oświecimia.
Pomimo młodego wieku i dobrego stanu zdrowia przed aresztowaniem, warunki życia w obozie okazały się wyniszczające. Stanisław już we wrześniu 1941 r. trafił do obozowego szpitala, do którego powrócił w grudniu tego samego roku. Zginął w KL Auschwitz 17 lutego 1942 roku. W akcie zgonu wystawionym przez obozowy urząd stanu cywilnego w KL Auschwitz; w rubryce „Todesursache” (przyczyna zgonu) wpisano: „Herzklappenfehler”, czyli niedomykalność zastawek serca, ale jak wiadomo z powojennych relacji więźniów, którzy byli zatrudnieni przy redagowaniu tych aktów zgonu, że podawane w nich przyczyny śmierci więźniów nie miały nic wspólnego z prawdą.
W marcu 1942 r. rodzina Kępińskich z Błazin otrzymała list informujący o śmierci Stanisława oraz propozycję otrzymania za odpłatnością kilkudziesięciu marek niemieckich jego prochów. Jak wspomina jego siostra Janina, kwota ta w owym czasie była dla rodziny astronomiczna – Nie było co jeść! Wszystko trzeba było oddać Niemcom na kontyngent. Jedliśmy tylko ziemniaki z solą i kaszę jaglaną z mlekiem. Czasem jajko. Nie jadło się mięsa tak jak teraz a o wędlinie to nawet nie ma, co mówić. Była straszna bieda i z czego mieliśmy zapłacić jak to było bardzo dużo pieniędzy.
Wraz ze Stanisławem Kępińskim do obozu trafili również Bronisław Giermaziński – nauczyciel z Seredzic oraz Stanisław Moskal – rolnik z Błazin.
Bronisław Giermaziński urodził się 22 lutego 1908 roku w Seredzicach a z zawodu był nauczycielem. W obozie Auschwitz został mu nadany numer więźniarski 15792. Zginął 3 lutego 1942 r.
Stanisław Moskal urodził się 4 marca 1900 roku w Błazinach, był rolnikiem i wraz z żoną gospodarował na niewielki areale rolnym. W obozie oznaczony numerem więźniarskim 15844. Według aktu zgonu, zginął w KL Auschwitz, 13 listopada 1941 roku.
Aresztowanie oraz osadzenie Stanisława Moskala było dla rodzinny wielką tragedią, gdyż cały trud prowadzenia gospodarstwa oraz utrzymania rodziny spadł na barki żony i małych dzieci.
Serdeczne podziękowania kieruję do Pana dr Wojciech Płosy Kierownika Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu za pomoc i udostepnienie materiałów archiwalnych.
W celu uzupełnienia informacji proszę o kontakt rodziny Bronisława Giermazińskiego oraz Stanisława Moskala.
Fotografie:
1) fotografia obozowa Stanisława Kępińskiego
2) fotografia Stanisława Kępińskiego z albumu rodzinnego Janiny Pałki
3) Akt zgonu Stanisława Kępińskiego przez obozowy urząd stanu cywilnego w KL Auschwitz.
Tel.: 509-139-815
Tel.: 505476156
Tel.: 723312399
Tel.: 783991912
E-mail.: 602817487
Tel.: 516927589
Tel.: 698680086
E-mail.: 601612271
0 użytkowników i 222 gości