Wiele osób może zadawać sobie pytanie, dlaczego piszemy akurat o tym księdzu? Otóż sprawa jest prosta, ks. Dr Kałuziński jest jedynym duszpasterzem z tytułem doktora, poza tym jest jednym z najbardziej charakterystycznych osobowości wśród duchownych w naszej okolicy. Święcenia kapłańskie ksiądz Zdzisław przyjął 3 czerwca 1976 roku, po których objął wikariat w Sławnie, następnie w Potworowie, Samborcu, Kowali, Odrzywole i Skarżysku. Następnie przyszedł czas na probostwa w Skarżysku, Suchej i od 1996 roku w Krzyżanowicach.

Jest ksiądz jednym z najbardziej rozpoznawalnych duchownych naszego dekanatu, bezpośredniość i pewność siebie pomaga księdzu dopilnować wielu istotnych spraw w parafii. Co było motywacją dla księdza, by kontynuować edukację?
-    Po pierwsze, nasza parafia choć jest rozległa terytorialnie, to liczy nieco ponad tysiąc wiernych, powoduje to że miałem dużo wolnego czasu, poza tym ludzie po pięćdziesiątce wchodzą w fazę jakby przekwitania – koncentracja i cierpliwość, sprawność fizyczna już nie ta co kilka lat temu. Dlatego tacy ludzie choćby nawet częściej wchodzą w konflikty z sąsiadami, ja by uniknąć tego typu sytuacji, postanowiłem zrobić sobie remont własnej głowy. Pracę magisterską pisałem na temat naszej parafii, przez wieki pozostawała ona w cieniu parafii iłżeckiej ale nie wolno lekceważyć tak bogatej historii.
Praca doktorska nosi temat ,,Działalność duszpasterska kapłanów dekanatu iłżeckiego w latach 1918-1992.”, czy miał ksiądz trudności z pozyskiwaniem niezbędnych materiałów?
-    To zależy jak na to patrzeć. Od strony merytorycznej nie było większych problemów, inni księża czy kuria, chętnie udostępniali mi niezbędne dokumenty. Problem był od strony technicznej. Te kilka lat temu nie były tak rozpowszechnione aparaty cyfrowe, skanery czy nośniki pamięci inne niż płyty CD. Za aparat, który na tamte czasy  był jednym z najlepszych na rynku nie biorąc pod uwagę profesjonalnego sprzętu, zapłaciłem około 3 tys. zł, ale gdyby nie ten aparat, to bym tego nie osiągnął. Moje materiały liczą kilkadziesiąt płyt CD, na których zapisane mam fotografie dokumentów do tego dochodzi cała masa druku i rękopisów.
Czy spotkał się ksiądz z zazdrością ludzi w kwestii wykształcenia,? W końcu jest się czym chwalić.
-    To normalne że ludzie zazdroszczą. Słyszę często opinie że dostałem tytuł za pieniądze. W tej sytuacji argumentuję, że jak by faktycznie tak było to już nie jeden zamożny człowiek byłby doktorem. Kiedyś bardzo mądre słowa powiedział ksiądz Biskup „Tytuł doktora składa się w 5 % z talentu, a pozostałe 95 % to ciężka praca.” Nikt nie wie dopóki sam się nie przekona ile kosztowało mnie to nieprzespanych nocy, przebytych kilometrów a przede wszystkim stresu. Dlatego w takich sytuacjach mówię: idź do szkoły, spróbuj, a sam się przekonasz czy to takie proste.
Zauważyłem też u księdza kasety magnetofonowe z lekcjami języka niemieckiego,
-    Tak. Jakiś czas temu zapisałem się na kurs języka niemieckiego, ale lekcje kosztowały po kilkadziesiąt złotych za jedną, więc z tego względu zrezygnowałem. Później kupiłem sobie te kasety i w wolnym czasie sam próbuję się uczyć. Najczęściej poświęcam na to jesienne i zimowe wieczory, gdy jest mniej pracy.
Czy jest jakiś szczególny powód, że uczy się ksiądz języka obcego?
-    Nie. Uważam że człowiek całe życie powinien się uczyć, bo jeśli stoi w miejscu to się uwstecznia gdyż cały świat pędzi na przód. Poza tym czuję niesamowitą satysfakcję gdy bez problemu jestem w stanie porozumieć się po niemiecku. Była kiedyś taka sytuacja, gdy wracałem z Domu Pomocy Społecznej, gdzie odprawiałem mszę świętą i na parkingu u Pana Stelmacha było dwóch Niemców - kierowców ciężarówek. Niemalże bez problemu byłem w stanie się z nimi porozumieć i odpowiedzieć im na zadane pytania. To była niby błaha sytuacja, ale nie wiadomo co życie przyniesie. Poza tym nawet w takich sprawach jak pisma urzędowe, czy zaproszenia, człowiekowi robi się milej, czuje się taki dowartościowany widząc przed nazwiskiem skrót ,,dr”.
Chętnie ksiądz udostępnia swoje zbiory a przede wszystkim prace: magisterską i doktorską. Nie sądzi ksiądz że wielu ludzi może iść na łatwiznę kopiując te prace?
-    Kiedyś ja jeździłem i prosiłem ludzi o potrzebne mi materiały, teraz do mnie zgłaszają się potomkowie dziedziców i innych parafian w celu pomocy ustalenia drzewa genealogicznego, czy innych spraw związanych z naszą parafią lub dekanatem, dlatego w miarę swoich możliwości chętnie służę pomocą. Jeśli chodzi o kopiowanie, nie przeszkadza mi to. Jak spośród tych osób ktoś po przeczytaniu mojej pracy, czegoś się dowie, albo zainteresuje się jakimś zagadnieniem, to będzie to tylko korzyść.
No tak w końcu każda z uczelni sprawdza prace studentów na antyplagiacie, więc dosłowne ściąganie jest niemalże niemożliwe a na pewno niepoważne. Prócz kwestii wykształcenia, pojawia się jeszcze jeden istotny plus dotyczący księdza pracy duszpasterskiej w tutejszej parafii, mianowicie chodzi mi o plebanię, kościół, cmentarz i całą masę innych dóbr materialnych, które pozyskała parafia, bądź innych rzeczy które odzyskały swoją dawną świetność.
-    To zawdzięczam przede wszystkim parafianom.
No ale bez dobrego gospodarza nie było by tego.
-    Może i tak, ale to parafianie przyczynili się do tego wszystkiego. Wiadomy jest fakt, że nasza parafia nie należy do najbogatszych, a tacy ludzie jak Pan Waldemar Stelmach, to pojedyncze jednostki. Zawdzięczam im nie tylko wsparcie finansowe, ale również i materialne. Takim ludziom w imieniu swoim i parafian jestem bardzo wdzięczny. W słowach podziękowania nie mogę zapomnieć innych wiernych, którzy wspierają kierowane przeze mnie prace jak tylko mogą. Zawsze mogę liczyć na pomoc w każdej kwestii, czy to przywiezienie ziemi pod wyrównanie terenu koło kościoła czy plebani, czy to zbiórka po kilka złotych na kosiarkę do trawy. Pomoc wszystkich jest bardzo ważna i niezastąpiona. Zawsze informuję parafian o rozliczeniu danej inwestycji jak i przekazuję miłe słowa płynące z ust samego Biskupa czy innych księży na temat naszej parafii. W końcu robimy to wspólnie i dla wszystkich. Normalne jest też to że mnie też się wygodnie mieszka w nowej plebani, ale ja tych dóbr ze sobą nie zabiorę, pozostaną one dla kolejnych pokoleń parafian i kolejnych proboszczów.
Parafia Krzyżanowice jako pierwsza po Katedrze radomskiej miała własną stronę internetową.
-    Tak, to też zawdzięczam jednemu z naszych parafian. Michał Wasilewski z Krzyżanowic zaprojektował stronę internetową http://swjozef.friko.pl. Staram się podążać za obecną  techniką dlatego przy stronie internetowej udostępniam możliwość kontaktu pocztą elektroniczną: zdzislawkaluzinski@wp.pl. Oczywiście zapraszam też do kontaktu telefonicznego  (048) 616-32-88.
Na koniec chciałbym zapytać o plany na przyszłość. W końcu tytuł doktora otwiera księdzu drzwi do pięcia się w górę w hierarchii kościelnej.
-    Nie biorę takiej możliwości pod uwagę, chyba że ksiądz Biskup zleci mi inne stanowisko bo jestem pod jego bezpośrednim zwierzchnictwem. Jestem zadowolony z obecnej sytuacji a moje plany cały czas są związane z Krzyżanowicami. W najbliższym czasie planuję wykończyć górną część plebani, jak i staram się o kontenery na odpady. Potrzebujemy na początek 3 takie kontenery, które stanęły by na cmentarzu. Obecne śmietniki są w złym stanie technicznym a poza tym ich eksploatacja jest dużo droższa od kontenerów.

Redakcja www.ilza.com.pl dziękuje ks. dr Zdzisławowi Kałuzińskiemu za rozmowę jak i za deklarację współpracy w kwestii promowania naszej gminy.