94 lata temu pod Pakosławiem Legion Puławski stoczył krwawą bitwę.
Zapomniany legion, zapomnianej armii
Mało kto wie że w zaborze rosyjskim, już na samym początku I Wojny Światowej polscy posłowie Dumy Państwowej powzięli myśl utworzenia armii polskiej o nazwie Legii Polskiej, która stanowiłaby część regularnej armii rosyjskiej, ale posiadałaby polskie sztandary, umundurowanie, komendę, a składałaby się z ochotników polskich wszelkich stopni wojskowych. Projekt ten został zaaprobowany i rozpoczęto jego realizację.
Na początku grudnia 1914 do Puław przetransportowano około 40 ochotników zwerbowanych w Brześciu Litewskim i około 30 – w Chełmie, którzy razem z ochotnikami przebywającymi już w tym mieście utworzyli l kompanię pod dowództwem kpt. Aleksandra Maciejewskiego. Od początku organizacji przyszli legioniści borykali się z dużymi trudnościami, brakowało bowiem mundurów, płaszczy i butów. Lepiej pod tym względem prezentowali się ochotnicy z Brześcia, którzy ku zawiści ochotników z Chełma byli umundurowani w czamary koloru marengo, buty z cholewami i częściowo w płaszcze.
Jeszcze w grudniu próbowano zorganizować normalne szkolenie wojskowe zebranej w Puławach grupy ochotników, lecz napotkano na wiele trudności, których dowództwo legionu, bez pomocy wojsk rosyjskich nie było w stanie rozwiązać. Rosjanie bowiem opóźniali dostawy uzbrojenia i umundurowania. Kiedy na początku stycznia nadeszły pierwsze transporty, wyposażenie było niekompletne i nie najlepszej jakości. Braki w umundurowaniu oraz wyposażeniu sprawiały legionistom wiele kłopotów w czasie szkolenia, pełnienia służby garnizonowej i wewnętrznej. Karabiny kawaleryjskie, które otrzymali legioniści, były wprawdzie z bagnetami, ale nie miały pochew na bagnety, co zmuszało do noszenia ich za pasem głównym. Było to nie tylko niewygodne, ale także niebezpieczne, ponieważ mogło dojść do groźnego w skutkach zranienia. Dodatkowym utrudnieniem podczas prowadzenia szkolenia była nieznajomość polskich komend wojskowych, a rosyjskich legioniści nie chcieli respektować.
Formowanie I Legionu Polskiego zostało zakończone pod koniec stycznia 1915. W jego szeregach znalazło się około 1000 ochotników, ale początkowo tylko 800 otrzymało karabiny i amunicję. Natomiast wszyscy wyfasowali rosyjskie sorty mundurowe i od żołnierzy carskich można ich było odróżnić jedynie po noszonych na naramiennikach napisach „I LP” – Pierwszy Legion Polski. Mimo wcześniejszych uzgodnień i przyrzeczeń dowództwa rosyjskiego, legion nie otrzymał taborów oraz artylerii. Został natomiast wyposażony w karabiny maszynowe, ale w austriackie i to bez amunicji, dlatego też nie brały one udziału w walkach stoczonych przez legionistów.
Zgrupowani w Puławach żołnierze stanowili według etatów rosyjskich równowartość batalionu piechoty liniowej. W lutym Legion podzielono na cztery kompanie strzeleckie, pododdział łączności i kompanię karabinów maszynowych.
Dnia 20 marca 1915 roku Legion Puławski (właściwie I Legion Polski , 739 Nowoaleksandyjska Drużyna) w sile batalionu piechoty wyruszył pod swym dawnym sztandarem na front. Pod Fałkowem odbył się chrzest bojowy Legionu.
Poprzez błota Pakosławia do wielkiego zwycięstwa.
W nocy z 19 na 20 maja Legion Puławski otrzymał rozkaz nocnego marszu przez „pakosławskie błota” w kierunku pozycji nimieckich. Żołnierze zmuszeni zostali do pozostawienia na pozycjach rzeczy osobistych, chlebaków (sucharek), menażek oraz wszystkiego co podczas przemarszu mogło zdradzić pozycję. Żołnierze otrzymali kategoryczny zakaz palenia machorki w trakcie przeprawy i jakichkolwiek rozmów. Teren bagien był trudny i niebezpieczny,trzęsawiska oraz doły po wydobyciu torfu były śmiertelnymi pułapkami. Ubłoceni i przemoczeni Polacy po krótkiej wymianie ognia wtargnęli w niemieckie transzeje rozpoczynając starcie na bagnety. Zmęczenie działało na niekorzyść legionistów lecz duch walki oraz czynnik zaskoczenia doprowadził do zdobycia pozycji nieprzyjaciela i do końcowego wygrania nocnej bitwy pakosławkiej.
W trakcie przeprawy zaginęło kilku legionistów. Legenda głosi że w majową , księżycową noc na bagnach widać ich duchy szukające towarzyszy walki oraz wiecznego spokoju.
Wkrótce Legion dopełniony został 800 legionistami z II Legionu. Po pełnej chwały bitwie pakosławskiej i po następnych, które odbyły się: 20 sierpnia pod Nurcem i 10 września pod Zelwą, w Legionie zostało 100 żołnierzy. Inni zginęli lub zostali ranni. Nie oszczędzali się też oficerowie, nie było ani jednego, który nie byłby ranny. Wspaniała bohaterska postawa legionistów otworzyła narodowi polskiemu drogę do niepodległości.
W obronie pod Michałowem.
Po walkach w rejonie Pakosławia front pod Iłżą zamarł na prawie miesiąc. Zaczęła się wojna pozycyjna. Żołnierzy zabijała w niej nuda, a przede wszystkim krecia robota polegająca na kopaniu sieci rowów strzeleckich, okrywaniu ich drewnem i workami z piaskiem. Na przedpolu powstawał gąszcz nieprzebytych zapór z drutu kolczastego poprzeplatanych licznymi minami pułapkami. Na tyłach budowano schrony i ukrycia na sprzęt, artylerię i mieszkalne dla ludzi. Legion Puławski po boju pod Pakosławiem został wycofany do drugiego rzutu i ześrodkował się w rejonie Krzyżanowic i Starosiedlic, gdzie realizował zadania szkoleniowe. Po doświadczeniach walk pod Pakosławiem i szkoleniu stał się, w pełni tego słowa, doświadczonym pododdziałem frontowym.
W połowie czerwca, w czasie zmiany w obronie jednostek rosyjskich w rejonie Michałowa i Pakosławia, dowództwo brygady strzeleckiej postanowiło użyć części Legionów do ubezpieczenia tego działania. Dokonano tego jednak w iście wschodnim stylu, nie licząc się ze stratami. 15 czerwca 1915 roku płk Rządkowski otrzymał rozkaz obsadzenia rosyjskiej linii obronnej pomiędzy Michałowem a Pakosławiem, ponieważ Legionistom nie pozostawiono czasu na przygotowanie się do działań, dowódca Legionu zarządził alarm czwartej kompanii kpt. Witolda Komierowskiego rozlokowanej najbliżej Michałowa w Starosiedlicach. Pod nieobecność jej dowódcy kompanię tę poprowadził w kierunku rosyjskich okopów chor. Rafał Sołtan.
W obronie rosyjskiej miedzy Michałowem a Pakosławiem panowało olbrzymie zdenerwowanie. Niemcy po odkryciu ruchu wojska na pierwszej linii najpierw otworzyli gwałtowny ogień karabinowy, a następnie z dział i moździerzy. Obawiano się, że przeciwnik wykorzysta to zamieszanie do uderzenia. Zajmowanie pozycji przed rosyjskimi zaporami trwało około pół godziny, po których nieprzyjacielscy żołnierze przeszli do natarcia czołgając się ze stalowymi tarczami. Polacy nie cofnęli się jednak i doszło do wielogodzinnej wymiany ognia na bardzo bliskich odległościach. W takich warunkach walki ogniowej czwarta kompania Sołtana przetrwała prawie 18 godzin. Już wydawało się, że zginą wszyscy. W końcu pomoc zorganizował dowódca Legionu Puławskiego płk Rządkowski, który siłami rosyjskiego batalionu strzelców oraz półkompanii Legionów wykonał kontratak na prawe skrzydło nacierających Niemców. Gwałtownie wykonane uderzenie spowodowało sytuację, w której musiałoby dojść do starcia na bagnety. Ta forma walki nigdy Niemcom nie odpowiadała i wycofali się pozostawiając na przedpolu 26 stalowych tarcz, które później zostały wykorzystane przez Legion Puławski.
Jeszcze przez około 2 tygodnie po walkach pod Michałowem Legion Puławski pozostawał w rejonie Krzyżanowic i Starosiedlic. Pod koniec czerwca front pod Iłżą pękł i wojska rosyjskie zostały zmuszone do wycofania się. Początkowo odbywało się to wolno w krwawych walkach odwrotowych, a później nabrało cech ucieczki z Królestwa Polskiego.
POD PAKOSŁAWIEM
Było to pod Pakosławiem, wróg nasz zuchwały
Zatrzymał się w lasach, armaty zagrzmiały
Ołowiem częstując żołnierzy.
Generał dowódca w swym dzielnym zapędzie,
Ten lasek, zawołał, piechota zdobędzie
I wysłał dwa pułki żołnierzy.
Po dwakroć odparci, rozbici, złamani,
Z ranami na piersiach krwią własną zbryzgani,
Cofają się starzy żołnierze.
I zmarszczył brew czarną i gniewem wzburzony
Przypomniał on sobie te polskie plutony,
Co stały w bliskości w rezerwie.
Wasz orzeł jest lotny, wy dzieci północy,
Co oni nie mogą, to w waszej jest mocy,
Zyskacie więc dzisiaj dzień sławy.
I poszedł nasz Legion przez wody i błota
Na las czerniejący, gdzie pruska hołota
Czekała na srogich mścicieli.
Doszliśmy do lasku; wrodzy nas nie widzą
Skrytością Polacy to się zawsze brzydzą.
I hurra! Zagrzmiało w powietrzu.
Chorąży Pawłowski, jak piorun się rzucił
Wpadł pierwszy w okopy, ale już nie wrócił
I zginął on śmiercią walecznych.
O cześć wam rodacy, o cześć wam druhowie,
Co za Ojczyznę polegliście w grobie
I cześć wam zostanie na wieki!
Ślady tamtych dni....
Dziś o wydarzeniach sprzed 94 lat przypomina nam pomnik który został odsłonięty w dniu 18 maja 1930 roku. Na polach Pakosławia odbyła się piękna i podniosła uroczystość poświęcenia pomnika ku czci legionistów puławskich. W uroczystości wzięli udział: gen. Górecki, starosta iłżecki dr Gołczewski, prokurator sądu okręgowego w Kielcach Witkowski, delegacje związku oficerów rezerwy, przedstawiciele związku peowiaków i związku legionistów, miejscowe organizacje społeczne, młodzież szkolna, straże ogniowe i około 200 byłych legionistów puławskich na czele z prezesem P. Bukatym oraz kilkutysięczna rzesza publiczności. Pomnik wybudowany został głównie z funduszów J. Smoleńskiej, właścicielki majątku Pakosław. Autorem projektu pomnika był artysta rzeźbiarz P.P. Milewski - były legionista.
Praca napisana przez uczniów LO w Iłży N. Janisz,A. Wosk, T. Pietrzykowskiego oraz T. Skibę na podstawie książki Edwarda Kospath-Pawłowskiego "Pakosław 1915", Warszawa 1993 .
Praca poprawiona i uzupełniona w roku 2009 przez T. Skibę
Tel.: 509-139-815
Tel.: 505476156
Tel.: 723312399
Tel.: 783991912
E-mail.: 602817487
Tel.: 516927589
Tel.: 698680086
E-mail.: 601612271
0 użytkowników i 241 gości