ARTYKUŁY
Bitwa pod Iłżą oczami Niemców
18622
2010-02-18

Zapraszamy do zapoznania się relacją niemieckiego żołnierza który w dniach 8-9 września brał udział w Bitwie pod Iłżą.
W literaturze niemieckiej iłżecka bitwa jest określana mianem "Kotła radomskiego" co w pewien sposób zaciera pamięć o iłżeckim wrześniu 1939.

Bitwa pod Iłżą oczami NiemcówBitwa pod Iłżą oczami NiemcówBitwa pod Iłżą oczami Niemców


 

„Noc koło Iłży”

7 września niemieckie rozpoznanie lotnicze stwierdziło silne zgrupowanie nieprzyjacielskie przed prawym skrzydłem 10 Armii. Polacy koncentrowali się na obszarze na północy od Gór Świętokrzyskich, pokrytych lasami średnich gór, na południe od Radomia.
Generał von Reichenau rozkazał z tej przyczyny następującą operację oskrzydlającą: XIV Korpus Armijny uderzy przez Radom w kierunku Wisły pod Dęblinem i utworzy rygiel północny. IX Korpus Armijny przesunie się powoli z zachodu i przeszkodzi ucieczce Polaków w przeciwnym kierunku. A XV Korpus Armijny dokończy osaczanie poprzez szybkie uderzenie z prawego skrzydła z tyłu nieprzyjaciela.
Rankiem 8 września wprowadzono do akcji w celach zwiadowczych grupę bojową „Ditfurth” z 3 Dywizji Lekkiej pod dowództwem generała brygady Kunzena z rejonu Ostrowca w kierunku na Iłżę i Radom. Grupa , nazwana nazwiskiem dowódcy 9 pułku kawalerii pułkownika von Ditfurtha, składała się oprócz pułku z 2 kompanii 67 batalionu czołgów, I dywizjonu 80 pułku artylerii i I dywizjonu 22 pułku artylerii przeciwlotniczej z czterema bateriami. Te oddziały Luftwaffe uczestniczyły w ofensywie na najbardziej wysuniętym odcinku frontu wojsk lądowych, żeby obrona przeciwlotnicza była o każdej porze na miejscu w przypadku ataku polskich lotników. Podczas burzliwej ofensywy ostatnich dni na niebie nie pokazał się wprawdzie żaden Polak. Kolumny namiarów i łączności pozostały w tyle na zatkanych drogach. Tylko same baterie utrzymywały się na czele ofensywy.
Jednak teraz, kiedy brakowało im środków dowodzenia, były ledwie możliwe do efektywnego użycia. Do tego miały się teraz okazać skuteczne w walce wprost. Piechota i artyleria wiedziały, jaką siłę przebicia posiadały strzały armat przeciwlotniczych z jej płaskimi torami lotu pocisków.


Około południa czoło grupy „Ditfurth” stanęło pod Pałatką około cztery kilometry od Iłży. Ogień prowadzony z pagórkowego obszaru starego zameczku przed Iłżą przydusił Niemców do ziemi. Jednocześnie w tumanach kurzu na drogach prowadzących do Iłży z południa i północy odkryto polskie kolumny. Także na północnym- wschodzie dało się zauważyć ruchy wojsk. Lasy na południowym – zachodzie były jeszcze spokojne. Ale i w nich zapadły polskie jednostki. Nieprzyjacielska artyleria strzelała jak szalona, ze wzgórza 241, leżącego trzy kilometry na zachód od Iłży, przestrzeliwując całe pole bitwy. Jeden szwadron z 2 dywizjonu 9 pułku kawalerii skierowano na wzgórze, ale przebrnął on zaledwie paręset metrów.
Pułkownik von Ditfurth rozkazał swojej jednostce zająć stanowiska na zachód od miejscowości, w ugrupowaniu w jakim dotarli do Piłatki drogą ze wschodu. Łańcuszki strzelców przygotowywały się do walki w pagórkowatym terenie wokół Iłży. Nie zbliżały się jednak do ruin zamku, przygniatane silnym ogniem.
O 13.20 przybył do Piłatki dowódca I dywizjonu 22 pułku artylerii przeciwlotniczej major Weissem. Do stanowiska bojowego pułkownika von Ditfurtha mógł dotrzeć Weissem tylko skokami pod ogniem broni piechoty. Tam otrzymał rozkaz, wysunięcia swoich baterii przed Pałatkę, zajęcia stanowisk ogniowych na południe od drogi Piłatka – Iłża i dania bezpośredniego wsparcia ogniowego walczącej piechocie.
Jakie pierwsze wchodzą do boju 20 mm działa 5 baterii dowodzonej przez podporucznika Seidenatha. Trzy dalsze idą za nimi, podczas gdy IV pluton zostaje zatrzymany jako rezerwa.
Seidenath kieruje wszystkie lufy 20 mm na południe, ponieważ tam teraz powinien nastąpić atak oskrzydlający Iłżę od południowej strony.
Tak powstała legenda. Artyleria przeciwlotnicza okazała się skuteczna w walce na lądzie. 8 września I dywizjon 22 pułku artylerii przeciwlotniczej dał bezpośrednie wsparcie ogniowe nacierającej piechocie. Następnej nocy odpierał na skraju frontu wszystkie ataki i przeciwdziałał w decydującym momencie w przebiciu się Polaków w kierunku Wisły.
W tym czasie 2 i 3 bateria pułku przeciwlotniczego ze swoimi ciężkimi działami 88 mm podjechała na stanowiska nieco dalej na wschód. Warunki nie są specjalnie korzystne. Osiemdziesięcioósemki ustawiają się obok 105 mm haubic artylerii polowej. Stoją w kotlinie, osłoniętej przed widokiem nieprzyjaciela poprzez pagórkowaty teren. To może być idealne dla haubic polowych, ponieważ ich pociski paraboliczną linię balistyczną. Strzelanie odbywa się według danych wysuniętych obserwatorów. Strzały artylerii przeciwlotniczej charakteryzują się jednak płaskim torem lotu pocisku. Tutaj jest to jednak niemożliwe. Gdyby działo ustawić na wzgórzu, grad ognia nieprzyjaciela skosiłby natychmiast obsługę. Dlatego bateria 88 mm musi się najpierw zadowolić ostrzeliwaniem celów położonych daleko. Jej pociski padają na drogę na północ od Iłży na kolumnę Polaków, która przypadkowo rozpoznają obserwatorzy niemieccy. Działa 88 mm nie mogą wdawać się w rozszalałą bit1)e piechoty ledwo na dwa kilometry od ich stanowisk, gdyż konieczny do prowadzenia skutecznego ognia kąt podniesienia jest zbyt duży. Na pierwszej linii stoją 20 mm działa 5 baterii. Strzelają na południe, ale same dostają się pod ogień kaemów z zamku stojącego na zachodniej flance. Na każdy najmniejszy ruch polskie działa i karabiny maszynowe reagują gradem ognia. Położenie jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Dowódca baterii, kapitan Kohler, rozkazuje zatem wyciągnąć spod linii ognia polskich granatników i dział przeciwpancernych przynajmniej III pluton. To się udaje, trzy działa zajmują nowe stanowiska, które w nocnym boju okażą się później szczególnie korzystne.
O tej porze, jest 18.00, przy wsparciu artylerii, czołgów i miotaczy ognia pada pod ogniem niemieckiej piechoty i artylerii przeciwlotniczej polskie kontruderzenie z południa. Polacy czują się więc tak silni, ze atakują już przy dziennym świetle. Co dopiero uczynią kiedy zapadnie noc?

Na przedniej linii niemieckiego frontu, oddalone tylko 800 metrów od ruin zamku leży wzgórze 246. Na nim zalegli niemieccy obserwatorzy artyleryjscy. W ciągu dnia zlokalizowali szereg gniazd karabinów maszynowych i dział przeciwpancernych, al. Własna artyleria nie może ich przykryć ogniem i nie leżą one w zasięgu 20 mm dział przeciwlotniczych. Pada rozkaz:” Działo przeciwlotnicze naprzód, na wzgórze 246”.
Działo 5 baterii(dowódca działonu Maurischat) zostaje najpierw wyciągnięte przez swój działon na wierzchołek pagórka, które leży bezpośrednio za wzgórzem 246. Ale i tutaj pole ostrzału jest ograniczone. Wskutek tego kanonierzy zbiegają po stoku ze swoim 800 kilogramowym działem, żeby z rozpędem dostać się na kolejne wzgórze. To nie wystarcza- utykają w połowie wzgórza.
Wtedy wkraczają do akcji wszyscy oficerowie ze stanowiska obserwacyjnego na wzgórzu 246, wtaczają działo wyżej. Tuż przy wierzchołku pagórka zatrzymują się. Wszystkie parametry pierwszego celu podano z punktu obserwacyjnego, magazynek jest pełny. Celowniczy ogląda swój cel przez lornetkę nożycową na stanowisku obserwacyjnym i siada do działa. A potem wszyscy są gotowi do skoku.
W mgnieniu oka, kiedy naprzeciwko następuje zmiana taśmy przy najniebezpieczniejszym polskim kaemami, oficerowie i kanonierzy targają działo do przodu. Z celowniczym na siodełku!
W ciągu kilku sekund 20- milimetrówka stoi na wierzchołku pagórka. Już Kniehase uchwycił cel. Posyła pierwszą salwę. I jeszcze jedną. 40 strzałów dokładnie w celu. W następnym momencie Kniehase wraz z działem zostaje znów ściągnięty w dół, na zbocze. Ani sekundy za wcześnie. Bo oto zmasowany ogień Polaków smaga wierzchołek pagórka. Ośmiokrotnie ustawia się działo Maurischata w ten otwarty sposób na wzgórzu nr 246. Ośmiokrotnie zostaje zmuszony do milczenia bezpośrednim ostrzałem kaem lub gniazdo dział przeciwpancernych Polaków. I każdorazowo głośne okrzyki kawalerzystów towarzyszą otwarciu ognia 20-milimetrówek. Od kilku godzin w tym pofałdowanym terenie z niewysokimi zaroślami nie posunęli się do przodu ani do tyłu. Teraz wreszcie artyleria przeciwlotnicza zrobiła im miejsce.
Na koniec kanonier Kniehase bierze na muszkę wysoką basztę górującą nad zamkiem. Liczne cekaemy mają z wieży znakomite pole ostrzału. Kniehase posyła w czterech salwach 80 pocisków burzących w kierunku otworów strzelniczych i na platformę baszty.
Teraz milkną karabiny maszynowe. Jednak wieża stoi, 20- milimetrowe pociski nie mogą jej nic zrobić. Nieprzyjaciel pośle na górę nowe pododdziały kaemistów.
Jest już ok. 19.00 i dzienne światło zaczyna zanikać. Nagle oficerowie i żołnierze odwracają się zaskoczeni do tyłu na wzgórze 246. Tam po wschodnim stoku wzgórza w ogniu nieprzyjaciela turkocze niemiecki ciągnik holujący armatę przeciwlotniczą. Major Weissem wydał jednemu działonowi 3 baterii rozkaz wsparcia znacznie większą siłą ognia samotnej 20 milimetrówki w walce na wzgórzu. A teraz osiemdziesiątka ósemka jest na miejscu. Zostaje wciągnięta aż na najwyższy wierzchołek wzgórza 246 i tam odprzodkowana. Jednak wierzchołek jest zbyt mały. Ciężkie działo kołysze się to w jedną to w drugą stronę. Jakże szaleńczo pracują łopatami oficerowie i załogi, żeby przygotować osiemdziesiątce ósemce stabilniejsze miejsce. W końcu, jest już przecież zmrok, pada pierwszy strzał z działa. A osiemdziesiątka ósemka stoi znów pochylona do płaszczyzny ziemi. Nowe poziomowanie, nowe strzał : celne trafienie w wieżę! Trzeci strzał wyrywa jedną stronę muru. Po serii dalszych trafień szybują tam w powietrzu tylko kurz i gruzy. Najwyższy czas, ponieważ zaraz nadchodzi noc.

Wzgórze 246 zostaje uprzątnięte, obie armaty przeciwlotnicze wracają do swoich baterii. Pułkownik von Ditfurth wierzy jeszcze, że może utrzymać także w nocy swoje stanowiska przed Polakami. Nie ma już rezerw, wszystkie oddziały zostały wprowadzone na pierwszą linię. A oto już krótko po 20.00 zmasowany atak Polaków odrzucił niemieckie oddziały. Na drodze do Iłży nieprzyjacielskie czołgi posuwały się naprzód na Pałatkę. Pułkownik von Ditfurth z karabinem w ręku bronił swojego stanowiska bojowego, skosiła go seria kaemu.. Cofała się niemiecka piechota. Strzelcy pierzchali pojedynczo i w grupach przez stanowiska artylerii przeciwlotniczej, złamani ciężkim, wielogodzinnym ogniem. Jednakże młodym oficerom Luftwaffe udało się zebrać wielu żołnierzy i stworzyć nowa linię obrony miedzy działami. Gdy pierwsi Polacy pojawili się nagle na stanowiskach 5 baterii, podporucznik Seidenath z pistoletem w ręku bronił armat. Natychmiast rozszczekały się 20-milimetrówki. Artyleria przeciwlotnicza strzelała ze wszystkich luf do szturmującego nieprzyjaciela. Takiej nawale ognia Polacy nie byli w stanie sprostać. Ich atak załamał się. Artyleria przeciwlotnicza utrzymała swoje stanowiska. Należało jednak przygotować się do obrony przed dalszymi atakami nocnymi.
Już o 19.30 kapitan Kohler rozkazał przejście naprzód zalegającym przy taborach plutonowi reflektorów 5 baterii. Zbiegło się to w czasie z atakiem Polaków na drodze Iłża – Piłatka. Dwa reflektory zostały uszkodzone w powszechnym zamęcie. Jednak dwa inne pozostały nienaruszone. Ich obsługi przepychają się pod prąd daleko do przodu i docierają do pozycji 5 baterii faktycznie już oskrzydlonej przez nieprzyjaciela. Jak na zawołanie przybywają porucznikowi Seidenathowi oba reflektory. Każe je przesunąć ostrożnie na stanowisko z flanki, żeby mogli ogarnąć jasnym światłem z różnych stron przedpole baterii.
Noc jest zupełnie ciemna. Około 23.30 blisko przed niemieckimi stanowiskami słychać słowa polskich komend. Szeptem, od działa do działa przekazuje się rozkaz gotowości bojowej, wydany przez porucznika Seidenatha. Potem rozbłyska prawy reflektor. Oślepieni Polacy przykucają. Zaczyna tłuc artyleria przeciwlotnicza. Po trzech sekundach gaśnie światło po prawej, ale za to rozbłyska reflektor z lewej. Światła zapalają się na przemian co kilka sekund. Zmieniając również swoje stanowiska. Zanim Polacy skierowali swoje kaemy na błyszczące szyby, one już zgasły. Po piętnastominutowej walce i ten nocny atak nieprzyjaciela zostaje odparty. Dwa dalsze polskie natarcia są tak samo nieskuteczne.
Około 5.30 rano 5 bateria otrzymuje wreszcie rozkaz oderwania się ostrożnie od nieprzyjaciela i znalezieniu kontaktu z niemiecką linią przejściową, która utworzyła się z tyłu osiem kilometrów dalej.
W obu bateriach armat 88 mm (2 i 3 z 22 dywizjonu artylerii przeciwlotniczej) wydarzenia następują szybko po sobie. Od trzeciej rano przeważające siły polskie szturmują stanowiska obu baterii. Nieprzyjaciel wychodzi z lasu na południu i chce jeszcze pod osłoną ciemności dokonać przy użyciu wszystkich sił przełamania na północny- wschód do Wisły. Najcięższy atak ma miejsce o 4.10. W zbitych hufcach szturmują Polacy wzgórze 246. kanonierzy armat przeciwlotniczych bronią swoich dział w walce wręcz, z bagnetami na broni. Pada ich dowódca major Weissem i kapitan Jabłoński z 3 baterii oraz liczni oficerowie i żołnierze. Kiedy wreszcie flankę Polaków ostrzeliwuje III pluton 5 baterii ze swoich armat 20 mm, atak załamuje się we krwi. Kanonierzy wyskakują z ukryć i nawet samorzutnie atakują. Odpychają nieprzyjaciela o 800 metrów od swoich stanowisk wyjściowych. Po tej walce niebezpieczeństwo nie jest jednak zażegnane. Coraz to nowe nieprzyjacielskie kaemy wstrzeliwują się w stanowiska dział przeciwlotniczych. Polacy prą naprzód. Porucznik Ruckwardt, który teraz jako najstarszy oficer przejmuje dowództwo I batalionu, posyłał już dwukrotnie swojego adiutanta podporucznika Hacciusa do sztabu dywizjonu i prosił o wsparcie. Walki piechoty ożyły na nowo. Niemcy z zaniepokojeniem odliczają pozostałą amunicję. W tym momencie od tyłu na wzgórze nadjeżdżają cztery niemieckie czołgi i strzelając przystępują do bitwy. Nieprzyjaciel zatrzymuje się i ucieka. Cztery czołgi 2 kompanii 76 batalionu czołgów wyciągają w ostatniej chwili artylerię przeciwlotniczą z opresji. Pod ich ochroną przeciwlotnicy odprzodkowują działa. Tylko trzy działa 88 mm 3 baterii muszą pozostać w tyle z wymontowanymi zamkami, ponieważ ich ciągniki są zniszczone. Rankiem baterie mkną z powrotem w pełnym biegu na wschód drogą z której dopiero co korzystał nieprzyjaciel. Z lewej i prawej strony, z przydrożnych rowów trzaskał na pojazdy ogień karabinowy. Porucznik Ruckwardt dwukrotnie odprzodkowywał jadące na czele działa 88 mm i prowadził ogień. Osiemdziesiątka ósemka dosłownie toruje strzałami drogę własnym pojazdom – a potem na pełnym gazie mkną dalej. Po ośmiu kilometrach szaleńczej jazdy pojazdy osiągają niemieckie linie.
To była noc po Iłżą z 8 na 9 września 1939 roku. Ta bitwa, w której żołnierze Luftwaffe przeszkodzili przedarciu się do Wisły części polskiej 16 Dywizji Piechoty dała początek sławie niemieckiej artylerii przeciwlotniczej w walkach lądowych. Z nastaniem dnia Polacy musieli się znów wycofać do lasów. Poza tym niemiecki pierścień okrążenia został zamknięty. Po 9.00 3 Dywizja Lekka przystąpiła do nowego ataku i oczyściła obszar wokół Iłży.
Potem do bitwy w kotle przystąpiła Luftwaffe. Z wyjątkiem grupy polowej wszystkie jednostki von Richthofena rzuciły się na polskie oddziały, które zostały zamknięte na południe od Radomia. Nadlatują głęboko nad pole walki, mkną nad szosami, polnymi drogami i wsiami, wyszukując sobie cele. „Nasze czołgi z ich białymi krzyżami na „plecach” pancerza wskazują nam drogę” – relacjonuje jeden z dowódców eskadry z 77 pułku Sztukasów pułkownika Schwarzkopffa. – „Tam, gdzie one idą przodem, napotykamy stale zwarte gromady polskiego wojska. Nasze pięćdziesięciokilogramowe bomby odłamkowe działają pustosząco na te zbiegowiska. Potem w locie na małym pułapie idzie ogień z kaemów w kierunku nieprzyjaciela. Zamieszanie na ziemi jest nie do opisania.”. ponad 150 Sztukasów, myśliwców i ciężkich myśliwców wysyłał ciągle Richthoffen owego 9 września przeciwko polskim dywizjom, zamkniętym w kotle pod Radomiem. Oddziały wojsk lądowych zaciągały pętlę okrążenia coraz ciaśniej i ciaśniej. 13 września złożyły broń ostatnie polskie oddziały na leśnych obszarach wokół Iłży.
Jednak kocioł pod Radomiem był sprawą uboczną. Punkt ciężkości przeniósł się przed polską stolicę. Obie dywizje pancerne XVI Korpusu Armijnego już 7 września przełamały ostatni nieprzyjacielski rygiel blokujący po obu stronach Piotrkowa. Podczas gdy 1 Dywizja Pancerna uderzała 8 września w kierunku Wisły koło Góry Kalwarii, 4 Dywizja pancerna na północny wschód od Tomaszowa dotarła do dużej drogi z drogowskazem: „Do Warszawy – 125 kilometrów”. Teraz procentuje to, że Luftwaffe zbombardowała wszystkie dworce kolejowe, trasy i pociągi. Polcy nie mogą rzucić przeciwko niemieckiej szpicy pancernej żadnych nowych posiłków. Podczas wielkiego rajdu, któremu w powietrzu towarzyszą eskadry taktyczne z 2 pułku lotniczego, 4 Dywizja Pancerna wczesnym popołudniem 8 września posuwa się naprzód aż do skraju miasta Warszawy. O godzinie 17.00 generał von Reichenau rozkazuje uderzyć i zdobyć „otwarte miasto”. Następnego ranka wystartują grupy samolotów myśliwskich i nurkujących 4 Floty Powietrznej do ataku na kluczowe punkty militarne miasta, w przypadku, gdy Warszawa będzie broniona. Luftwaffe stała gotowa do interwencji. Pozostawało pytanie: czy Polacy uczynią pole bitwy ze swojej kwitnącej stolicy?

Cajus Bekker, Atak na wysokości 4000. Dziennik wojenny niemieckiej Luftwaffe 1939-1945.

relację odnalazł Tomasz Gliński.

Więcej realacji znajdziecie Państwo na stronie www.strzelcy-kresowi.pl w zakładce "Iłżecki wrzesień 39‘"

www.strzelcy-kresowi.pl
powrót
ilza
Ogłoszenia
Sprzedam alufelgi 17 cali
Witam, sprzedam 4 szt. alufelgi 17‘ (opony R17/225/45) - 5 śrub - założone były przy VW Golf 4 (pasują do Passata, Audi) Alufelgi są proste, nie mają bicia, z oponami - dwie opony jeszcze posłużą jeden sezon cena 430zl Cena do uzgodnienia.
Tomek, Iłża
Tel.: 509-139-815
sprzedam mieszkanie
Sprzedam mieszkanie Sprzedam mieszkanie 40 m2 na os. Zuchowiec, duża kawalerka z balkonem, przedzielona na dwa pokoje, duża kuchnia. Mieszkanie po remoncie. Tel.505-476-156
Ilza, os.Zuchowiec
Tel.: 505476156
Wynajme Lokal
Wynajmę cały lokal po salonie fryzjersko kosmetycznym w Iłży na ul. Partyzantów 27, odnowiony po odbiorze sanepidu
Iłża, Partyzantów
Tel.: 723312399
Przyjmę na staż
Przyjmę na staż do sklepu Spożywczo-Przemysłowego w Iłży. Więcej informacji: tel. 783991912
Iłża
Tel.: 783991912
sprzedam lub wynajmę
SPRZEDAM LUB WYNAJMĘ MIESZKANIE W BLOKU W MIEJSCOWOŚCI PAKOSŁAW 2 POKOJE,KUCHNIA,ŁAZIENKA,PIWNICA, BUDYNEK GOSPODARCZY, DZIAŁKA, WIĘCEJ INFORMACJI POD PODANYM NUMEREM TEL.CENA DO UZGODNIENIA
Irena, Pakoslaw
E-mail.: 602817487
Poszukuję do wynajęcia
Witam poszukuję (kawalerki, lub mieszkania 2 pokoje) do wynajęcia. Jeżeli macie takie gniazdko lub wiecie kto może mieć proszę o kontakt.
Daria, Iłża
Tel.: 516927589
Sprzedam mieszkanie
Sprzedam mieszkanie 40 m2 na os. Zuchowiec, duża kawalerka z balkonem, duża kuchnia. Tel. 698680086
Robert Kumanowski, Iłża
Tel.: 698680086
Lokale na biura/gabinety
W nieruchomości trwa obecnie remont - istnieje możliwość dostosowania lokali pod indywidualne wymagania. Lokalizacja w Iłży (wysoki parter) pomiędzy osiedlami Staszica i Zuchowiec.
Piotr, Iłża, Jakubowskiego 2
Tel.: 505236180
E-mail.: fansoad@op.pl
Prace zaliczeniowe
Kończysz studia? Nie masz czasu/ochoty napisać pracy? Najwyższej jakości prace zaliczeniowe (semestralne, licencjackie, magisterskie i inne), pisane przez doświadczonego publicystę i bloggera.
Kraków, Owocowa
Tel.: 512675464
E-mail.: pracezaliczeniowe@spoko.pl
STAŻ
Przyjmę na staż oferta dla mężczyzny z obsługa komputera i ogólna wiedzą na temat budowy samochodów lub mężczyzny z uprawnieniami na wózek widłowy
Konrad, Iłża, Partyzantów 29
E-mail.: 601612271
Wszystkich on-line: 4
Gości: 4

Najwięcej on-line było 2024-01-07:
0 użytkowników i 241 gości
COPYRIGHT © 2013
All rights reserved by Polish regislation

Projekt i wykonanie H15.pl - Paweł Jadczak
Dołącz do nas
W związku ze zmianą prawną odnośnie przechowywania wrażliwych danych osobowych zmieniliśmy dział "Polityka Prywatności", zapraszamy do zapoznania się z działem.