Zapraszamy Państwa do zapoznania się z relacją Pani Janiny Pałki, mieszkanki Dłazin Dolnych na temat akcji "Wotan" w trakcie której stoczona została przez Iłżecki pułk AK bitwa pod Piotrowym Polem.
Początek października 1944 roku pamiętam dość dobrze, tuż przed obławą na Piotrowym Polu kopaliśmy ziemniaki- ja, rodzice oraz siostra Pola. W pewnym momencie w zasięgu naszego wzroku ukazały się się ciężarówki z Niemcami, jadące w stronę lasu. Ojciec powiedział że pewnie coś się będzie działo. Pola powiedziała że jakoś trzeba dać znać partyzantom, bo pewnie będzie obława. Wyszliśmy więc na zastodole z Janką Łodejką, a tam już spotkaliśmy Chedę z Seredzic który szedł z obozu. Powiedzieliśmy mu o dużej ilości wojska w okolicach Błazin. Cheda odpowiedział że zostali już o tym poinformowani, a jego wysłali by zameldował o tym „Potokowi” który przebywa w Iłży. Wyjął on pistolet i powiedział żebyśmy tą broń przechowali ,a on pójdzie do Iłży. Widocznie bał się rewizji, a z pistoletem przy sobie mógł dostać w „czape” Jak potem dowiedziałyśmy się od Chedy,że „ Potok” był w gospodzie pod zamkiem, na pytanie Chedy: „co robimy ?”, „Potok” odpowiedział „walczymy! ”
W naszym domu Niemcy zorganizowali sztab w którym była radiostacja. To było w sobotę a w niedzielę koło godziny 13:00 straszny bój się zaczął, Niemcy postawili na kopcu na wygonie RKM który ubezpieczał sztab. Nam kazali iść na oborę i pod groźbą śmierci zakazali schodzić. Niemcy mieli ze sobą moc prowiantu, nawet czekoladę i lizaki. Z góry słyszałam jak mówili przez radio „AKa, AKa, AeL nichst” że to AKowcy są w lesie.
U Klepacza i Łodeja więzili w oborach tych których złapali w lesie, a u Jaśkiewicza zrobili lazaret. Widziałam przez szpary w deskach jak wiozą do lazaretu dwóch rannych Niemców.
Miejsce oraz czas akcji przeciw partyzantom nie był przypadkowy. W trakcie bitwy do naszej zagrody został przywieziony na wozie drabiniastym ranny niemiecki informator, ubrany był cywilnie, co mogło wskazywać że był zainstalowany w obozie partyzanckim. Pokazywał on żołnierzom coś na mapie. Nie wiem co,a tego człowieka nie znałam. Pamiętam że silnie krwawił, aż krew lała się przez zworty wozu.
Po tym zaczęli wozić wozami te rzeczy co były w obozie, nowe kalesony, bieliznę, buty- to wszystko co partyzanci zrabowali z niemieckich transportów. Te wszystkie rzeczy położyli na legarach i deskach mojego ojca i tak zwozili dłuższy czas. Postawili też stróżów, ale to nie byli Niemcy tylko te „Kałmuki” w niemieckich mundurach, te wszystkie Mongoły, te skośne i Ukraińce, taka zbieranina cholerna. Chodzili oni po wsi i sprzedawali te rzeczy za wódkę.
Cześć tych partyzantów przedarła się w kierunku Kuter. Z tych co zginęli, było dużo osób które znałam min. Fryziel „Sahajdaczny” i „Doliwa”
W obozie w czasie obławy leżał ranny „Doliwa” ze Starosiedlic. Nie wzięli go na melinę tylko w tym obozie go kurowali. Po obławie jak tam nas posłali Niemcy to go poznałam, „Doliwa” leżał już martwy. Niemcy pytali czy ich rozpoznajemy , ale siedziałyśmy cicho, było chyba tam 57 albo 54 trupy, w tym kilka kobiecych.
Przypomnijmy
W ramach akcji "Wotan" zmobilizowano kilkanaście tysięcy żołnierzy niemieckich, ściągniętych także z frontu. Wśród nich były oddziały złożone z ochotników ze wschodu do SS ,pełniących służbę przeciw partyzancką.
W trakcie bitwy zgięło 57 pantyzantów polskich oraz 11 radzieckich. Straty niemieckie nie są dokładnie znane, lecz sami niemcy przyznali się do około 300 zabitych.
Zdjęcie pochodzi ze albumu rodzinego Pani Janiny i zostało zrobione na leśnych mogiłach żołnierzy z Piotrowego Pola w 1945 lub 1946 roku .
Tel.: 509-139-815
Tel.: 505476156
Tel.: 723312399
Tel.: 783991912
E-mail.: 602817487
Tel.: 516927589
Tel.: 698680086
E-mail.: 601612271
0 użytkowników i 241 gości